zmiany
Zmiany sa znaczace.
Najgorsza jest dla mnie utrata Aleksandra.Mój najwierniejszy przyjaciel o ksywce "nocny Maro" co nocy nie przepuscił by po dworzu pobiegac niestety odszedl. Musielismy go uspic niestety przyznam szczeze ze dla mnei byl jak syn - czarny, dziki, kochany. Zaczelo sie od zapalenia płuc przeszło do oskszeli gardlo i było ciężko bo dostawal antybiotyk ze sterydami ponad miesiac. Szkoda....tesknie za nim
Nie znosze swojej teściowej cala rodzina to hiszpańska inkwizycja. Tak mi popsuła ślub kościelny i zszargała nerwy ze szkoda słów.
Jestem w szczytowej formie samorozwoju w kwestii zatrudnienia cieszy mnie moja praca. Uważam to za swój wielki sukces.( mi cos odpowia myslal by kto)
I bardziej kocham męża mimo to że czesto ujmujac to lagodnie kurwica mnie bierze to kocham go szalenczo.
I tym optymistycznym akcentem koncze :)