M. myslovitz w deszczu .....
I zawsze, kiedy nie używa sie słowa "rozstanie" to pojawia się sie pewna pustka.
Pustka poniewaz, juz sie nie rozmawia nie mówi brak słów powoduje nie nazwanie rzeczy oczywistej odczuwalnej wręcz dotykalnej.
I pragnienie by jednak nie wszystko jedno na gesty czy słowa dojsc do porozumienia. Ale jednostronnie mozna tylko miec nadzieje.
I pragne, zmyc milczenie naprawic poprawic upodlic by tylko cokolwiek... ·Wiadomosc otrzymac natychmiast badz nie otrzymac jej juz nigdy.·I słysze wciąż słowa mimo tysiaca myśli muzyki słow innych jego słowa "chodzmy..", "chodzmy tam" "chciałbym z Toba"i wciaż to samo, gdy tylko zostawie im chwile dla siebie zaraz mysli zamieniaja sie w wspomnienia.
I smutek, bo tęsknie.
I nawet nie boli głupia odwaga w mówieniu zalezy i w pragnieniach bliskosci.
Boli odtracenie odosobnienie, samotnosc
Zżera wyczekiwanie na cos, co chyba nie nadejdzie...
Chyba... Tak to synonim nadziei potęgującej cierpienie.
i nawet nie wiem, kiedy zwyczajność zamieniła sie w piekno a potem nagle odeszło....
Brakuje....